Zauważyłem, że wciąż postsowiecka mentalność jest wyraźnie obecna, mimo 33 lat wolności, mimo wcześniejszych doświadczeń solidarnościowych. Wciąż jest powszechne fundamentalne niezrozumienie tego, co dobre a co złe w ekonomii i polityce. Przykładem jest powszechne nazywanie “prawicą” partii lewicowych. Lewicowe media nazywane są ‘prawicowymi”, bo ciemniaki wciąż nie rozumieją, czym jest socjalizm. Tym razem wyjaśnię to z perspektywy strajkowej – kiedy strajki są dobre, a kiedy złe?
Zasadą jest, że strajk w firmie, której właścicielem jest prywatny kapitalista, to zły strajk.